Interwencja Guardia Civil na Jedne Z Największych Banków Nasion Marihuany Wywołuje Konsternację w Branży Konopnej?
Jak La Mota, Dinafem i Humboldt Seeds Stały Się Ofiarami Operacji Guardii Civil i Agencia Tributaria, czyli Agencji Podatkowej
Jak można przeczytać na jednym z Hiszpańskich portali operacja, którą, jak opisuje sama Guardia Civil, była w swoim rodzaju absolutnie pionierska, została przeprowadzona na zlecenie Hiszpańskiej Agencji ds. Leków.
Pierwszą poważną konsekwencją „nalotu” Guardii na jeden z największych seedbanków w Hiszpanii oraz Europie wymusiła zawieszenie projektu badawczego nad marihuaną, który firma Dinafem prowadziła z Universidad del País Vasco, czyli Uniwersytetem Kraju Basków.
Wspólna operacja Guardii Civil i Agencia Tributaria, czyli Agencji Podatkowej, została przeprowadzona na wniosek Sądu Instrukcyjnego 6 Sądu Krajowego i należącej do niego Prokuratury Antynarkotykowej. Guardia Civil zajęła jedne z największych banków nasion konopi w Hiszpanii. Oprócz znanych La Mota oraz Humboldt Seeds, na celowniku znalazł się Dinafem, który eksportuje swoje produkty do dwudziestu różnych krajów a obrót, jaki Dinafem osiągnął w 2019 roku to 18 milionów euro.
Jak widać, interwencja uderzyła w dobrze prosperujący sektor, który uważa swoją działalność za całkowicie legalną, opierając się na Jednolitej Konwencji ONZ o środkach odurzających, która nie zalicza nasion konopi indyjskich do narkotyków, oraz na obszernym raporcie prokuratora Hiszpańskiego Sądu Najwyższego, który ratyfikował tę doktrynę w tym kraju w 2003 roku.
Jak można przeczytać w obszernej notatce informacyjnej opublikowanej przez Generalną Dyrekcję Guardii Civil, operacja odbyła się pod nazwą Inxer-Toro i jest tajna. Została ona przeprowadzona w dniach 15-17 września 2020 roku w Guipúzcoa i Navarra. Aresztowano 14 osób, przeszukano 17 domów i magazynów przemysłowych, skonfiskowano 207.000 euro w gotówce, w tym bieżące rachunki i bictoiny, a także 20 milionów nasion konopi indyjskich o wartości 100 milionów euro oraz wysokowydajne laboratorium, specjalizujące się w produkcji odmian konopi indyjskich przy pomocy zaawansowanych technik manipulacji genetycznej.
W tym samym oświadczeniu wskazano, że w następstwie dochodzeń, które rozpoczęły się w listopadzie 2018 roku, członkowie hiszpańskiej Agencji Leków i Produktów Zdrowotnych (AEMPS), organu podlegającego Ministerstwu Zdrowia, który ma uprawnienia do zezwalania na uprawy konopi do celów leczniczych lub badawczych, współpracowali w zakresie doradztwa technicznego. W wyniku tych dochodzeń zatrzymane osoby są oskarżone o przestępstwa przeciwko zdrowiu publicznemu, o organizację przestępczą, pranie pieniędzy i o oszustwa dotyczące energii elektrycznej. Ponadto mówi się o zajęciu 2100 roślin na 11 plantacjach, prowadzonych przez płatnych plantatorów, którzy dostarczali swoje produkty do wymienionych seedbanków.
Jeden z aresztowanych w tej operacji dyrektorów firm, który spędził 33 godziny w celach aresztu Intxaurrondo Guardia Civil w San Sebastián, zapewnił Público, że interwencja ta nie ma żadnego uzasadnienia. Jak przyznał: „Nie jesteśmy przestępcami. Kupujemy nasiona i je sprzedajemy. Robimy to od 21 lat. Jesteśmy jednym z najważniejszych banków nasion w Hiszpanii i Europie, dystrybuującym ponad sto marek. Jesteśmy zobowiązani do audytu, ponieważ mamy obrót ponad dziesięciu milionów euro i nigdy nie wynikły z niego żadne nieprawidłowości. Co roku płacimy należne podatki, a od 17 lat jeździmy na międzynarodowe targi na całym świecie, aby prezentować nasze nasiona. Domagamy się jedynie sprawiedliwości”.
Pierwszą konsekwencją tej interwencji jest to, że 97 pracowników przedsiębiorstwa Pot Sistemak SL, z którym zintegrowane są Dinafem i La Mota, musiało przejść na tak zwane ERTE, Expediente de Regulación Temporal de Empleo, czyli krótko mówiąc zostało zwolnionych, ponieważ przedsiębiorstwo zostało sparaliżowane, a konta wszystkich odpowiedzialnych osób zostały zablokowane.
Z powodu tymczasowego zamknięcia laboratorium organizacji, trzeba było również zawiesić projekt badawczy mający na celu przeanalizowanie obecności pestycydów w dostępnej na rynku marihuanie, który był prowadzony we współpracy z Uniwersytetem Kraju Basków przez zespół składający się z doktora zdrowia publicznego, doktora chemii analitycznej i magistra neurofarmakologii.
Ponad 2 Miliony Podatku w Jednym Roku
W oświadczeniu wydanym po interwencji, Pot Sistemak twierdzi, że w ostatnim roku zapłacił 900.000 euro składek na ubezpieczenia społeczne i 2,2 mln euro podatków od osób prawnych i zatrudnienia.
„Jest to poważny cios, który otwiera drogę niepewności dla całego sektora i dla tych firm, które, tak jak my, całkowicie lub częściowo skupiają się na zakupie i sprzedaży nasion konopi”, mówi Pot Sistemak, który twierdzi, że „w pełni ufa w jasność i legalność” modelu biznesowego, który rozwijał przez wiele lat.
W Hiszpanii istnieje około piętnastu banków nasion marihuany i tysiąc sklepów, które je sprzedają. Jest to dobrze prosperujący sektor, który do tej pory nie był przedmiotem żadnych interwencji sądowych, takich jak operacja Inxer-Toro, którą sama Guardia Civil określa jako pionierską.
Z powodu braku odpowiedniej regulacji odnośnie używania konopi indyjskich w Hiszpanii, ta działalność gospodarcza kierowała się postanowieniami Jednolitej konwencji o środkach odurzających z 1961 roku, włączonej do Dziennika Urzędowego Republiki Hiszpanii z dnia 4 listopada 1981 roku, której art. 1 wyłącza nasiona oraz liście z definicji konopi indyjskich w zakresie kontroli narkotyków.
Ten przepis ONZ jest częścią raportu, który prokurator Sądu Najwyższego Fernando Sequeros Sazatornil, obecnie w stanie spoczynku, opublikował w 2003 roku pod tytułem „La venta de semillas de cannabis, de equipos y materiales para su cultivo, así como su propaganda, como actos de trascendencia penal” (Sprzedaż nasion konopi indyjskich, sprzętu i materiałów do ich uprawy, a także ich reklama, jako czyny o znaczeniu przestępczym) i którego treść była od tego czasu wykorzystywana przez dotknięty sektor biznesowy jako potwierdzenie legalności ich działalności w przypadku braku konkretnych przepisów.
W publikacji prokuratora Sazatornila zauważono, że na listach kontroli narkotyków ONZ znajduje się „każda roślina z rodzaju konopi (…) z wyłączeniem nasion, ponieważ nie zawierają one aktywnego składnika, czyli THC”. W innym zaś miejscu opracowania prawnego stwierdzono, że: „Należy stwierdzić, że tylko w sytuacji, gdy sprzedawca nasion konopi uzgadnia z nabywcą lub zakłada jego determinację co do przeznaczenia ich do uprawy przed wprowadzeniem do obrotu, mógłby ponieść odpowiedzialność karną jako współsprawca popełnienia przestępstwa przeciwko zdrowiu publicznemu z art. 368 kodeksu karnego w zakresie środków odurzających, które nie powodują poważnej szkody dla zdrowia publicznego, eliminując z niego inne zachowania instrumentalne, które ułatwiają spożywanie rośliny”.
Solidarność Ruchu Stowarzyszeniowego Konopi Indyjskich
Operacja wymierzona przeciwko jednemu z głównych seedbanków w Hiszpanii wywołała nie tylko zaskoczenie i oburzenie w tym sektorze, ale także falę solidarności ze strony stowarzyszeń konopnych, która wyraziła swoją konsternację tym, co uważa za eskalację prześladowań policyjnych i sądowych, jakich jej zdaniem doświadczają także użytkownicy, również w stanie zawieszenia prawnego ze względu na brak regulacji ich działalności.
Najbardziej dobitną okazałą się Federacja Stowarzyszeń Użytkowników Konopi w Kraju Basków (EUSFAC), która wydała oświadczenie, aby wyrazić „głębokie zaniepokojenie niektórymi interwencjami policji, które miały miejsce w ostatnich tygodniach”, które potępia, i uważa, że były przeprowadzane z „brutalnością i nieproporcjonalnością” wobec „osób zatrzymanych, które były nękane, których naruszano prywatność, a nawet przetrzymywano w więzieniach przez 72 godziny”.
W tym samym oświadczeniu Federacja Basków krytykuje również fakt, że „całkowita administracja odwraca się od większości społecznej, która domaga się zmiany polityki w zakresie regulacji marihuany, ignorując fakt, że ma do czynienia z problemem społecznym”.
Hugo Madera, rzecznik Europejskiego Obserwatorium Konsumpcji i Uprawy Konopi, uważa interwencję sądową przeciwko Dinafem i La Mota za zaskakującą, ponieważ, jak mówi, jest to „debata, która została już zakończona” od czasu opublikowania raportu przez prokuratora Sądu Najwyższego w 2003 roku, oraz gdy grow shopy zaczęły płacić podatek VAT od swojej działalności gospodarczej w 1999 roku i od czasu, gdy Jednolita Konwencja o Środkach Odurzających wykluczyła nasiona marihuany ze swoich list kontrolnych.
Według Madery, jednym z najbardziej zaskakujących faktów zawartych w notatce informacyjnej, którą wydała Dyrekcja Generalna Gwardii Cywilnej odnośnie operacji Inxer-Toro jest wzmianka o doradztwie technicznym członków AEMPS w śledztwie. Rzecznik Obserwatorium nazywa Agencję Leków Ministerstwa Zdrowia jako „nikczemną i toksyczną” z powodu jej doradczej roli w dochodzeniu dotyczącym seedbanków, zamiast promować postępy polityczne dotyczące regulacji konopi, takie jak te prowadzone w innych krajach w Europie i na świecie. „AEMPS ma problem z rzeczywistością, wciąż tkwi w XX wieku, a my mamy już XXI wiek” – podsumowuje.
Osoby kierujące przedsiębiorstwem zajętym w Guipúzcoa są zaangażowane w działalność innego podmiotu, który niedawno otrzymał od AEMPS zezwolenie na uprawę roślin konopi indyjskich do celów badawczych.
Źródło:
https://www.publico.es/sociedad/intervencion-judicial-mayores-bancos-semillas-cannabis-causa-perplejidad-sector.html
Komentarz do “Nalot na Dinafem – Czy to Koniec Branży Nasion Marihuany”
Dinafem za bardzo się rozrósł i był bardzo zauważalny, tym bardziej że jako firma sprzedawała wszystko od nasion marihuany po nawozy i lampy do ich uprawy a to już nawet w Hiszpanii jest problematyczne. W Hiszpanii grow shopy sprzedające wszystko łącznie z nasionami często mają konflikty prawne bo zaopatrują się u nich komercyjni plantatorzy. Nie bez powodu w Holandii firmy sprzedające nasiona konopi nie łączą tej sprzedaży z akcesoriami do ich uprawy (boxami, lampami, nawozami, ziemią itp.). Chodzą plotki że Dinafem chciał wejść w produkcję medycznej marihuany a to już był by konflikt z koncernami farmaceutycznymi z Kanady, czy też tamtejszymi korporacjami zajmującymi się produkcją suszu medycznej marihuany. Konflikt interesów. Ktoś nie bez powodu naciskał, zadbał o to żeby Dinafemem przestał istnieć. Ale miejmy nadzieję że w między czasie kiedy Dinafem będzie walczył w sądzie o swoje prawa, marihuana w Hiszpanii zostanie całkowicie zalegalizowana. Mimo że w Hiszpanii uprawa kilku roślin konopi na własny użytek jest legalna to takie firmy jak Dinafem mają coraz częściej problemy. Zaś w Holandii żeby tych problemów uniknąć firmy z branży nasion cannabis nie sprzedają akcesoriów growshopowych. A teraz najciekawsze w Polsce uprawa nawet kilku roślin marihuany jest ścigana karnie a mimo to firmy sprzedające nasion konopi sprzedają również akcesoria do ich uprawy. Zobaczcie sobie ten temat na tym forum w którym jest czarno na białym o takich firmach https://forum.ganjafarmer.info/viewtopic.php?t=363 Według mnie polska to najdziwniejszy kraj w którym wszystko można robić i nikt nie ponosi za to konsekwencji. Stacjonarne growshopy sprzedają w Polsce nasiona marihuany oraz cały potrzebny do ich uprawy sprzęt i nie słyszałem żeby któryś z tych sklepów miał jakiś problem prawny z Policją, która najwyraźniej nie czaji w tym temacie bazy.